Problemy z opałem w naszym kraju to nie pierwszyzna…
Temat sezonu grzewczego w kontekście braków opałowych, o których mówi się w wielu częściach naszego kraju, mieszkańcy Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przerabiali już za czasów PRL. Dla przykładu w 1985 roku okazało się, że nabyty przez oddział Energetyki Cieplnej w Łowiczu opał jest tak kiepskiej jakości, a dostawy ciepła z zakładu dziewiarskiego Syntex i przetwórni owoców i warzyw ZPOW tak niskie, że w spółdzielczych mieszkaniach temperatury rzędu 10 stopni Celsjusza nie należały do rzadkości.
Problemy z nabyciem opału już latem owego roku były na tyle duże, że alarmowano, iż mieszkania ŁSM zimą nie będą dogrzane, jeśli temperatura na zewnątrz spadnie poniżej minus 10 st. C.
Problemy z ciepłem brały się także stąd, iż łowicki oddział Energetyki Cieplnej nie miał podpisanej umowy z Synteksem i ZPOW na skonkretyzowaną moc zamówionej energii cieplnej. W efekcie do bloków naszej spółdzielni trafiały głównie nadwyżki produkcyjne ciepła. A tych czasem po prostu… nie było.
Rozwiązaniem miał być dodatkowy kocioł grzewczy w kotłowni synteksowskiej oraz budowa miejskiej ciepłowni. Rozbudowa tej pierwszej miała zakończyć się do 1987 roku, a budowa tej drugiej – rozpocząć rok później i potrwać do 1990-1991 roku. Miejska ciepłownia miała powstać na działce między osiedlami Bratkowice a Kostka (obecnie sklep Netto). Inwestycję tę jednak zarzucono z powodów ekonomiczno-ustrojowych.
Problemy z opałem oraz infrastrukturą produkcyjno-przesyłową ciepła odczuwalne były także latem. W połowie lat 80. XX wieku bywało, że z powodów konserwacji sieci ciepłej wody w sezonie letnim nie było nawet przez miesiąc.
Należy mieć nadzieję, że obecny sezon grzewczy oraz kolejne nie będą przykładem słynnego przysłowia, że historia kołem się toczy...
Materiał ten (powstał on w ramach cyklu publikacji związanych z tegorocznym 65-leciem ŁSM) ilustrujemy archiwalnymi zdjęciami z czasów budowy osiedla ŁSM, któremu patronuje Henryk Dąbrowski.